Pracuję w call center salonie świadczącym usługi telekomunikacyjne jednego z dużych operatorów. Co prawda nie jakoś specjalnie długo ale już na tyle, żeby zobaczyć jak takie miejsca niszczą psychikę, jak piorą mózgi – robią z ludzi bezmózgie istoty nastawione tylko na zysk. Skąd takie przeświadczenie?
Co najbardziej mnie irytuje? Naciąganie osób starszych. Ot co, zauważyłam tendencję to „wciskania” ludziom starszym, często niedosłyszącym rzeczy, które są im kompletnie niepotrzebne. Dlaczego? Bo plany… plany, które gonią każdego konsultanta a osoby starsze są potencjalnie najłatwiejszymi ofiarami. Tutaj zaczyna się droga każdego konsultanta czy sprzedawcy. Na tym etapie zaczyna się pranie mózgu, wyzbywanie człowieczeństwa, bo przecież jak nie będzie zrobionego planu to nie będzie premii a w skrajnych przypadkach możemy okazać się, że nie będzie też pracy. Przecież po co sprzedawca mający sumienie? Jednak to nie tyczy się tylko handlu lecz każdej gałęzi gospodarki. Korporacje wręcz piorą mózgi, nastawione na zysk koncerny widzą w swoich pracownikach maszynki do robienia pieniędzy. Ludzie poświęcają swoje życie, swoje rodziny by pracować a później bez większego powodu są zamieniani na lepsze modele bo nie spełniają oczekiwań Wielkiego Brata, dla którego nie liczy się nic innego jak wskaźniki. Nie liczy się fakt, że dany pracownik pomaga w innych czynnościach, że zostaje po godzinach by wszystko dopiąć na ostatni guzik. Nic co nie przynosi zysku widocznego na wykresach nie jest ważne.
Mam wrażenie, ze z każdym dniem, mój pracodawca oczekuje ode mnie co raz to więcej nie oferując nic w zamian. Moja pensja jaka była taka jest dalej a obowiązków mam co raz więcej. A jakie jest podejście pracodawcy? Otóż „on to robi dla mnie” przecież w tych „jakże trudnych dla nas wszystkich czasach” stara się bym miała pracę. Jasne, rozumiem. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że nastały czasy, kiedy to pracodawca może przebierać w pracownikach a nie jak to było jeszcze rok temu odwrotnie. COVID pokrzyżował nam wszystkim wiele planów, sytuacja jest ciężka ale czy to naprawdę jest powód by taktować swoich pracowników jak nic niewarte śmieci? Jak maszyny bez uczuć i możliwości do własnego zdania? Bo ja właśnie tak się czuję, kiedy z gorączką muszę iść do pracy, bo wiem że zwolnienie lekarskie będzie idealnym pretekstem do zwolnienia mnie z pracy.
Praca przyprawia mnie o dreszcze, płacz i bezsenność. Boję się każdego kolejnego dnia w pracy. Boję się, że wrócę do domu z wypowiedzeniem i nie będę mogła na to nic poradzić. Taka rzeczywistość czyni bezsilnymi nawet te z reguły mocne jednostki. Świat jest coraz bardziej brutalny a my nie możemy nic z tym zrobić. Przeraża mnie to co będzie dalej…