Przeświadczenie rodzi się w przekonanie i chociaż większość ludzi uważa przesąd za zwykły zabobon, to w ukryciu zastanawia się, czy jest w tym jakaś iskierka prawdy. Lęk przed rozmaitymi siłami, na które trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie, stworzył wierzenia, które chroniły przed złem i które dawały dobro. To magiczne myślenie stworzyło z jednej strony religię, a z drugiej przesąd.
O ile religie przetrwały, to przesądy i zabobony zostały “zaatakowane” przez racjonalne myślenie. Tymczasem paradoksalnie wiele przesądów ma swoje logiczne uzasadnienie a nawet kilka wytłumaczeń. Jak w przypadku pechowej trzynastki, której boja się Polacy. To trzynastego w piątek zamordowano dla pieniędzy, mistrza zakonu templariuszy. Ostatnią wieczerzę spożywało dwunastu apostołów a trzynastym był Judasz.
Tajemniczość natury kota spowodowała, że przypisuje mu się nadprzyrodzone cechy. Przebiegający drogę kot straszy Włochów i Polaków. Anglicy, Irlandczycy, Japończycy odwrotnie, tam czarny kociak to szczęście. A obserwacja zachowania tegoż zwierzęcia, zwiastuje określoną pogodę. W Ameryce kot musi być biały, gdy spotkasz go wieczorową porą porą, pech. Gdy jednak Ci się przyśni, leć od razu zagrać w pieniężną loterię. W Niemczech kot czarny powinien przebiec z lewa na prawą, gdy jest odwrotnie, Niemiec robi w tył zwrot i nadkłada drogi. Gdy będziesz we Francji i przypadkowo z kotem pod pachą, unikaj rzek. Przejście, nawet mostem, to pewna śmierć. Gdy kot nagle znika z domu, wszyscy zaraz zachorują, chociaż on miał co innego w głowie.
Wiele przesądów związanych jest z cyframi, w Chinach osiem – szczęście, dobrobyt, lecz cztery już nie.
Anglicy liczą kruki; jeden – żałoba, dwa – powodzenie, trzy – życie bez zobowiązań finansowych, cztery – bogactwo, pięć – choroba, a sześć – pewny zgon. Tymczasem w Rosji, czterdzieści dni musi czekać dalsza rodzina na spotkanie nowego członka rodziny. Tyle bowiem trzeba, aby przyjął duszę. Dostęp mają tylko rodzice i położna.
W Japonii cztery – shi, w wymowie znaczy śmierć, próżno szukać na przykład czwartego piętra, w jakimkolwiek budynku. Z podobnych powodów siedemnaście we Włoszech, które w rzymskim zapisie, znaczy – żyłem, jeśli pojawi się w piątek – totalna klęska, Siedemnaście po szwedzku to okropny wulgarny bluzg. Ale czwórka w Italii jest w porządku, zresztą w Polsce też – czterolistna koniczyna. Siódemka w wielu krajach to przyjazna cyfra, tylko nie wiedzieć czemu mówi się – jak siedem nieszczęść.
Sporo przesądów “obowiązuje” w wielu krajach wspólnie; uważaj na progi u drzwi, rozsypaną sól, ludzie odpukują w niemalowane, ale Włosi dla odmiany, w żelazo. Wierzenia mogą być niewytłumaczalne. W Turcji, jeśli nie wyplujesz gumy do żucia przed zmierzchem, zamieni się ona w trupa. Japończyk uchwycony na fotografii, pośrodku, między dwoma osobami, może oczekiwać najgorszego. Tamże, samuraj oblany przypadkowo przez gejszę, wodą po myciu rąk, nie doczeka trzech lat, zresztą mało który samuraj przeżywa i bez tego.
Rosjanie uważają na prezenty, kwiaty tylko w ilości nieparzystej i nie żółte (niewierność). A podarowane noże to wrogowie, szaliki – same łzy, zegary – pewne rozwody. Nie siadaj na rogu stołu, ani nie próbuj gwizdać w domu – bieda jak nic.
Europejczycy nie przechodzą pod drabiną, nie rozbijają luster, dzwonami kościelnymi odpędzają złe duchy, do dzisiaj. Złe duchy czają się wszędzie, gdy w Chinach zostawisz na noc mokre gacie, na dworze, niechybnie rano już tam są złe duchy. Aby się ich pozbyć, Włosi odprowadzają zmarłego na cmentarz jedną drogą a wracają inną, aby ducha sprytnie zmylić, bo nie ma on już powrotu do domu. Japończycy na widok cmentarnej procesji chowają w mig kciuki, bo ich rodzice mogą rychło zejść z tego świata. Złe duchy w Grecji nie mają szans, aby wejść do jakiegoś domu, chyba, że zabraknie kaktusa przed wejściem. Jesteś w polskim szpitalu, jeśli otrzymane kwiaty są w kolorach białym i czerwonym, a zobaczysz je w tym samym wazonie, toś trup. Zresztą nie polecane jest zabieranie kwiatów ze szpitala, ponieważ następnym razem możesz z niego nie wrócić. A co ma powiedzieć biedny Chińczyk, który zajada makaron. Może się zadławić, bo jeśli spróbuje go skrócić, skróci sobie życie. Anglicy nie mają prawa łysieć, bo łysienie sprowadza na bank utratę zdrowia w domu, śmierć dziecka i całkowite załamanie finansowe. Stąd pewnie takie powodzenie tupecików (peruk).
Moglibyśmy snuć te przykłady bez końca. Gdyby je zebrać, powstałaby księga obszerniejsza od Biblii.
Czasami łatwiej złapać się za guzik na widok kominiarza, niż rozsądnie pomyśleć. Powodzenie tych przesądów i zabobonów, kryje się w sile wiary. Dalej bowiem człowiek, napotyka problemy, których nie może, nie umie, nie chce zrozumieć. Czar działa, pozwala zachować jako takie status quo w zmaganiach z pechem. Przesądy są niewinne, o ile nie wpływają na życie innych, nie zawsze tak jest. Starsza siostra przesądu, religia, wciąż dzieli ludzi, powoduje napięcia i niepokoje.