Mowa wsteczna

Zjawisko nazywane mową wsteczną brzmi dosyć tajemniczo, a zostało odkryte dzięki przypadkowemu zdarzeniu. Oto jak pisze o tym propagator, australijski hipnoterapeuta John David Oates: “Cała sprawa tak naprawdę zaczęła się od przypadku. Był październik 1983 roku, mieszkałem wtedy w Los Angeles. Wszystko wydarzyło się na tydzień przed moimi dwudziestymi ósmymi urodzinami, w czasie kiedy byłem w łazience i przygotowywałem się do wyjścia na wieczorną zabawę. Przy pasku od spodni miałem umocowanego przenośnego walkmana, z którego słuchałem dość głośno muzyki. Nagle potknąłem się i walkman wpadł prosto do muszli klozetowej. Wydostałem go stamtąd i choć był kompletnie zmoczony i potłuczony, spróbowałem go naprawić. Jednak moja znajomość elektroniki okazała się niewystarczająca. Dlatego udało mi się tylko złożyć go w jedną całość, lecz od tej chwili wykazywał jedną wadę – odtwarzał kasety tylko wstecz. Próba naprawy, aby odtwarzał kasety jak poprzednio nie powiodła się. Tak więc miałem walkmana, który w pewien sposób był nieużyteczny, ponieważ odtwarzał kasety wyłącznie wstecz”.

Na ten, początkowo nic nie znaczący i zapomniany incydent nałożyła się po kilku miesiącach jeszcze jedna sprawa. Była to inicjatywa grupy religijnej, która zaczęła szerzyć pogląd, że muzyka rockowa włączona “wspak” niesie diabelskie, satanistyczne komunikaty. Propagator mowy wstecznej połączył ze sobą oba fakty – swój zepsuty walkman działający jedynie “do tyłu” i “krucjatę” grupy religijnej przeciw ciężkiemu graniu – i tak oto narodziła się koncepcja tzw. mowy wstecznej (w języku angielskim określanej jako backmasking lub reverse speech). Hipnoterapeuta “dorobił” do koncepcji teorię, zgodnie z którą mowa ludzka odsłuchiwana wstecz jakoby ujawnia skrywane informacje. Są to komunikaty wysyłane przez naszą podświadomość. Można to uznać za interesującą teorię, ale tylko i wyłącznie teorię. Nie jest to w żadnym wypadku założenie oparte na jakichkolwiek podstawach naukowych. Brak rzetelnych danych naukowych popartych obiektywnymi badaniami: Susan Brombacher, doszła do wniosku, że “teorie odkrywcy mowy wstecznej są zbyt trudne do udowodnienia (…) Co nie przeszkadza autorowi uzyskiwać całkiem sporych korzyści majątkowych.”

I choć strona Oatesa publikuje liczne dokumenty o “naukowej” wymowie, brak jakichkolwiek dowodów na to, że przeprowadził on w jej zakresie jakiekolwiek empiryczne badania. Mimo to wszystko wskazuje na to, że teoria ma się całkiem dobrze. Oates reklamuje i sprzedaje swoje książki na stronie internetowej, a biorąc pod uwagę, że Internet jest ogólnie dostępnym medium, to recepta na całkiem lukratywny biznes. I najprawdopodobniej tak właśnie jest: Realnie rzecz biorąc, z odtwarzanej wstecz mowy bardzo trudno jest wyłapać coś sensownego i to zrozumieć. Wybawieniem dla twórcy teorii i jego sympatyków jest sugestia. Biorąc pod uwagę, że Oates jest z zawodu hipnotyzerem i hipnoterapeutą, nie powinno to za bardzo dziwić. Łatwo jest podsunąć komuś jakiś trop, dalej podąży sam, nawet jeśli będzie mieć do dyspozycji coś o śladowej wartości poznawczej. Innymi słowy, łatwo subtelnie podpowiedzieć coś komuś, a ta osoba przekonana, że wpadła na to sama, pozostanie przy zasugerowanej myśli. Może być i tak, że ktoś jest nastawiony na wyłapywanie pewnych komunikatów z otoczenia, obsesyjnie o czymś myśli lub czegoś się obawia. Stąd łatwo było skierować myśl osób zdeklarowanych jako wierzące na trop satanistyczny, jeśli w odsłuchiwanych tekstach były słowa lub choćby sylaby nawiązujące brzmieniem do słowa diabeł, szatan lub innych, budzących piekielno – demoniczne skojarzenia.

Na dobrą sprawę przytłaczająca większość przekazów mowy wstecznej jest kompletnie niezrozumiała, z tego względu można im przypisać niemal każde przesłanie, jakkolwiek bezsensowne by ono nie było. Można przymknąć na to oko jeśli traktuje się to tylko jako zabawę, Gorzej jeśli miałaby ona służyć metodom detektywistycznym na zasadzie nowej wersji wykrywacza kłamstw lub jako metoda hipnoterapeutyczna. To nie powinno mieć miejsca. To wymyślona ze względów biznesowych teoria. Nawet jeśli dla kogoś zagadnienie mowy wstecznej jest intrygujące wciąż pozostaje pseudonauką i nie powinna mieć poważniejszego wpływu na ludzki los.

W czasach wszechobecnego marketingu wymyślenie jednego towaru pociąga za sobą stworzenie rodziny produktów pochodnych. A jeśli wmówi się klientowi, że czegoś potrzebuje, najprawdopodobniej dany towar kupi. Ludzie z ciekawości lub z nudów doszukują się ukrytych znaczeń w mowie odsłuchiwanej wspak, przypisując celebrytom filozofię, której tamci mogą wcale nie aprobować, ale niech tam – przecież “upolowali” ukryte treści…

Autor

Total
0
Shares
Podobne artykuły