Lecznicze znaczenie hipnozy i sugestii

Hipnoza jest znana ludzkości od tysięcy lat, choć pod tym określeniem znamy ją stosunkowo niedługo. Metodę spopularyzował żyjący w XVIII wieku niemiecki lekarz Franz Anton Mesmer, od jego nazwiska pochodzi angielski wyraz mesmerism, angielski synonim (odpowiednik) słowa hipnoza. Natomiast nazwę hipnoza zawdzięczamy kolejnemu angielskiemu lekarzowi – Jamesowi Braidowi. Uznał on ten stan za rodzaj snu. Nazwał go więc na cześć mitycznego patrona snu greckiego bożka Hypnosa.

W wielu kulturach, także tych bardzo nam odległych, stosowano tą metodę, by pomóc człowiekowi w jego problemach. Sama bowiem hipnoza nie jest czymś złym, niebezpiecznym, negatywnym, jak to jest być może przedstawiane. Tak naprawdę, hipnoza jest rodzajem transu, w jaki ktoś nas wprowadza, a możemy również zrobić to sami. W tym stanie będziemy bardziej podatni na przekazywane sugestie. Mogą nam one pomóc uporać się z jakimś konkretnym problemem lub po prostu znacznie poszerzyć nasze możliwości intelektualne, na przykład pomóc szybciej zapamiętywać informacje.

Kiedy jeszcze nie znano i nie rozumiano zasad działania hipnozy, tłumaczono ją sobie działaniem magii lub bóstw. A jakie to były bóstwa – to już zależało od tego, do jakiego kręgu kulturowego należeli korzystający, jak i posługujący się hipnozą. Zazwyczaj był to szaman, uzdrowiciel, czy kapłan. W każdym razie dosyć długo hipnoza należała do kręgu wiedzy tajemnej, której być może nawet obawiano się (bywa, że ma to miejsce i dziś). Jak się okazuje, zupełnie niepotrzebnie. Stan hipnozy jest jednym z naturalnych stanów naszego umysłu i prawdopodobnie każdemu zdarzyło się przynajmniej raz w życiu go doświadczyć. Pomyślmy o sytuacji, kiedy jedziemy samochodem znaną trasą (możliwe, że tą uczęszczaną na co dzień) i nagle zdajemy sobie sprawę, że przejechaliśmy miejsce, gdzie zawsze skręcaliśmy bądź zatrzymywaliśmy się. Jak to się stało? Nie musiała to być sprawa zagapienia się (lub też bardziej niebezpiecznego przyśnięcia za kierownicą). Mogło to być właśnie chwilowe odpłynięcie naszego umysłu, związanego z powtarzającymi się jednostajnie obrazami w polu naszego widzenia. Za każdym razem obserwowaliśmy ten sam krajobraz za oknem samochodu, mijaliśmy dokładnie te same zabudowania, nie wspominając już o boleśnie znajomym utknięciu w korkach. I znów powtarzanie tych samych czynności. Komuś innemu mogło się przytrafić niemal całkowicie pogrążyć się w odprężającym marzeniu podczas powrotu do domu autobusem, czy metrem. Tak tak, to wrażenie przebywania gdzie indziej, czy, jak to mówią śnienia na jawie, to właśnie krótki stan transu, w jaki możemy wprowadzić się w stanie hipnozy. Jak już wspomniano, w takim stanie nasz umysł bardzo chętnie przyjmuje wszelkie polecenia i sugestie. Ważne, by były one właściwie sformułowane, raczej krótkie, konkretne, i by dotyczyły jednej wybranej sprawy/dziedziny.

Posiłkując się hipnozą można spróbować uporać się z różnymi trudnościami, lękami, niekiedy sięgającymi dzieciństwa. Hipnoza bywa też skuteczna jako dodatkowa pomoc przy zwalczaniu negatywnych nawyków, takich jak palenie papierosów. Istotnym jest, by próbując hipnozy (czy też autohipnozy) przy rozwiązaniu jakiegoś naszego problemu naprawdę chcieć coś zmienić w swoim życiu. Wtedy łatwiej będzie nam zmobilizować tkwiący w nas potencjał, z którego zapewne nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy:

„Autohipnoza otwiera bez pomocy innej osoby drzwi do niewyczerpanych zasobów Twojego wnętrza. Autohipnoza daje Ci dostęp do Twoich nieświadomych zdolności i kompetencji. Autohipnoza pomoże ci osiągnąć osobiste cele.(…) Autohipnoza wzmacnia Twoje zdolności. Autohipnoza może zadziwiająco i pozytywnie zmienić Twoje życie.”

Spoglądając na powyższy cytat, ktoś może powiedzieć: to tylko kilka pozytywnie brzmiących zdań. Oczywiście, każdy ma prawo do swojego zdania. Natomiast można spróbować takiej techniki i przekonać się samemu, czy na nas działa, czy nie. Totalna dowolność. Zero przymusu. Wszystko zależy od tego, czego się spodziewamy. I tu ewentualnych sceptyków czeka miła niespodzianka: wykazano, że oprócz oddziaływania na sferę psychiczną, hipnoza pozytywnie wpływa na nasze ciało. Układ krwionośny się uspokaja, spada ciśnienie krwi, lepiej zaopatrywane w krew i tlen są obszary “obsługiwane” przez naczynka włosowate. Zaczynamy głębiej oddychać, dzięki temu całe ciało jest lepiej natlenione. Nasza przemiana materii zwalnia, a organizm łatwiej i szybciej eliminuje toksyny, inaczej mówiąc oczyszcza się. Białe ciałka krwi współtworzące system immunologiczny szybciej docierają tam, gdzie są w danym momencie najbardziej potrzebne. Spada ilość komórek odpowiedzialnych za reakcje alergiczne (dzięki temu objawy alergii mogą ewentualnie złagodnieć). Spada poziom hormonów stresu we krwi, dzięki temu jeszcze jakiś czas po ustaniu transu hipnotycznego będziemy odprężeni. Ogólnie, wzrasta wydajność systemu odpornościowego, jest to niejako “uboczny” skutek transu hipnotycznego. Dlatego właśnie stałe korzystanie z hipnozy (lub opanowanie technik autohipnozy) zaleca się często osobom cierpiącym na nawracające dolegliwości. Mocniejszy układ odpornościowy lepiej sobie z nimi radzi, a bywa, że schorzenia nie nawracają przez dłuższy czas. To tak pokrótce o wpływie hipnozy na nasze soma, czyli ciało.

Przeważnie podchodzi się jednak do kwestii hipnozy sceptycznie. Zapewne niejednej osobie obiło się o uszy naciągane hasło reklamowo-marketingowe: „hipnoterapia ZAŁATWI WSZYSTKO I TO NA JUŻ ALBO NAWET NA WCZORAJ”
Być może ktoś rzeczywiście uwierzył, nabył “cudowny produkt” i spodziewał się totalnego przewrotu w swoim życiu, a przełom nie nadszedł. Pozostało uczucie żalu i frustracji, które mogło się niepostrzeżenie przenieść na hipnotyzerów i dziedzinę samą w sobie: „a bo oni wszyscy tacy”. Cóż, i w tej dziedzinie zdarzają się i wybitni specjaliści, i dobrzy lekarze, i zwykli szarlatani. Jak mówi dawne przysłowie: “nie wylewaj dziecka razem z kąpielą”, czyli: nie odrzucaj elementów ważnych razem z mniej ważnymi. Z hipnozą jest podobnie – nie trzeba w czambuł potępiać samej techniki. Nie należy przecież wymagać od hipnoterapii wszystkiego – to od nas zależy, czy zdobędziemy się na zrealizowanie zmian, na które chcemy “zaprogramować” w transie nasze myśli.
Hipnoza może pomóc w wielu sprawach, ale metodą małych kroczków, a nie spektakularnych, nagłych cudów. Za to istnieją naprawdę duże szanse, że zmiany będą na lepsze, i na stałe. Byleby tylko nie dopadła nas pokusa zmieniania zbyt wielu rzeczy naraz.

Autor

Total
0
Shares
Podobne artykuły