Jak to możliwe, by wykonywanie prostych zabiegów, czy raczej gestów, mogło stać się “lekiem na całe zło”? Uwolnić od problemu, polepszyć sytuację zdrowotną czy finansową? Pomóc wyjść obronną ręką z nieuleczalnej choroby?
Zabrzmi to być może dość ekscentrycznie i wręcz niewiarygodnie, ale znaleziono takie rozwiązanie. Na czym ono polega? Najprościej rzecz ujmując, na harmonizowaniu poziomu energii naszego ciała. Czynimy to, łącząc się mentalnie, myślowo, duchowo z Boskim Źródłem (Energią wszechświata). Sama metoda nie ma skłaniać do zmiany światopoglądu. Dobrze też traktować ją jako coś, co nas wspomaga, ale nie zastępuje całkowicie znanych metod medycyny konwencjonalnej. Tym niemniej, jest to metoda na tyle delikatna i nieinwazyjna, że z pewnością można spróbować ją zastosować. Opinie osób, z których pierwsza ją spisała i zastosowała na rodzinie i pacjentach, a druga także zaczęła stosować, nie mając praktycznie szans na ratunek w medycynie konwencjonalnej, są więcej niż entuzjastyczne. Nawet kilkudniowe stosowanie kodów uzdrawiania ma przynieść odczuwalną poprawę samopoczucia, a bardziej długofalowo – poprawę sytuacji, która jest źródłem naszych największych trosk i zmartwień.
A oto historia uzdrawiających kodów:
Pewne młode małżeństwo wkrótce po ślubie zaczęło borykać się z ciężką, nieuleczalną depresją żony. Lata mijały, pojawiło się dziecko, sytuacja nie dość, że się nie poprawiła, to zdawała się stale pogarszać. Mąż, z wykształcenia lekarz, szukając ratunku dla żony zrobił dwa doktoraty i niezliczoną ilość kursów dotyczących alternatywnych metod rozwoju wewnętrznego. Po dwunastu latach nie do końca skutecznych poszukiwań, gdy zdawało się, że doszedł do kresu swych możliwości, Alexander Loyd otrzymał bezpośrednią odpowiedź na swe poszukiwania i modlitwy. Twierdzi on, że rozwiązanie zostało mu podyktowane wewnętrznie podczas lotu samolotem. Tą metodą były właśnie gesty, zwane kodami uzdrawiania, połączone z prośbą o rozwiązanie konkretnego problemu i wyobrażanie sobie siebie w nowej pozytywnej sytuacji, jaka nastąpi po ustąpieniu naszych trudności. Takie wyobrażanie sobie konkretnych sytuacji w połączeniu z towarzyszącymi im dobrymi uczuciami to technika zwana wizualizacją.
Prosty rytuał, powtarzany kilka razy dziennie, ma być pomocny w neutralizowaniu stresu, uznanego przez coraz szersze grono lekarzy za główny powód wielu naszych chorób, także tych przewlekłych, czyli chronicznych. Proces przywracania nam równowago na poziomie ciała i ducha może przebiegać stopniowo. Aby uzyskać wewnętrzny spokój, przejdziemy kilka etapów wyciszenia wewnętrznego. Ma temu służyć dwunastodniowy program medytacji, modlitwy połączony z wykonywaniem leczniczych gestów po dwie minuty (lub dłużej) trzy razy dziennie. Wspomniana wyżej małżonka doktora Loyda, Tracey, została po pewnym czasie uleczona z wyniszczającej ją depresji. Ben Johnson (współautor książki “Kod uzdrawiania”) został wyleczony z bardzo rzadkiej choroby, która miała go zabić w krótkim czasie od postawienia diagnozy lekarskiej.
Kiedy zdecydujemy się na wypełnienie wnętrza dobrą energią i pozytywnymi wibracjami, możliwe, że odczujemy poprawę bardzo szybko, zaledwie po kilku dniach od rozpoczęcia, ale niekoniecznie tak musi być. Czasem zdarza się okresowy lekki spadek formy, ale będzie to trwać krótko i zazwyczaj poprzedza poprawę, więc naprawdę nie należy się tym zrażać. Przeważnie zauważalne rezultaty przyjdą po około półtora miesiąca stosowania uzdrawiających kodów.
Przekaziciel metody, doktor Loyd twierdzi, że otrzymał od pacjentów potwierdzenie wyleczenia za pomocą uzdrawiających kodów różnych poważnych chorób w zaawansowanym stadium, w tym cukrzycy czy choroby Parkinsona. Osoby stosujące tę technikę informują często o ustąpieniu różnych dolegliwości psychosomatycznych czy też o tym, że decydowanie poprawiło się ich samopoczucie, są radośniejsze i mają zdecydowanie więcej energii życiowej.
Ogólnie, dobrze jest przerobić trwający niecałe dwa tygodnie program wstępny, a potem przejść do tego, co docelowo chcemy w życiu naprawić. Według programu, pierwszego dnia zajmiemy się kwestią wybaczania: poprosimy o uleczenie wszelkich spraw obecnych i przeszłych, które wywoływały w nas przykre uczucia, a wspomnienia tych przeżyć skumulowały się w niewidoczny sposób w naszym ciele. Modlitwa dnia pierwszego brzmi:
“Modlę się o to aby wszystkie znane i nieznane negatywne obrazy, niezdrowe
przekonania, destrukcyjne wspomnienia komórkowe oraz wszystkie problemy
fizyczne i emocjonalne związane z … zostały rozpoznane,
ujawnione i uzdrowione przez napełnienie mnie światłem, życiem i miłością Boga.
Modlę się również aby skuteczność tego uzdrawiania wzrosła stukrotnie lub więcej”
Następnie składamy palce tak, by opuszki stykały się ze sobą oraz kierujemy kolejno obie dłonie w kierunku żuchwy, skroni, nosa, ponownie skroni, krtani i znów skroni. Całość ma trwać około trzech minut.
Następne dni poświęcamy na uzdrowienie dobrą energią kolejnych obszarów swojego życia. Będą to odpowiednio obszary dotyczące: nieodpowiednich działań, szkodliwych dla nas wewnętrznych przekonań, miłości do siebie i innych, (zbyt niskiej) samooceny, poczucia radości i spełnienia w życiu lub przeciwnie – oznak depresji, zwalczenia negatywnych emocji i tendencji do zamartwiania się, wypracowania w sobie lub wzmocnienia cierpliwości, życzliwości, zaufania, pokory i samodyscypliny.
Po zakończeniu wspomnianego programu możemy skupić się na problemie, który najbardziej nam w danym etapie życia doskwiera i przez te dwa trzy seanse wewnętrznego wyciszenia dziennie, każdego dnia możemy prosić o rozwiązanie lub usunięcie trapiących nas trudności, ładując się jednocześnie dobrą energią. Takie seanse pomogą usunąć z naszego ciała i umysłu wiele negatywnych obrazów i wspomnień, które “zainstalowały się” nieproszone, i osłabiają siły obronne organizmu, tym samym czyniąc nas bardziej podatnymi na zachorowania, od przewlekłych infekcji po naprawdę poważne choroby. Zdaniem niektórych lekarzy właśnie – w pracy nad równoważeniem energii w organizmie pacjenta – tkwi przyszłość medycyny. Jej odmiana, zwana medycyną energetyczną, powoli zyskuje na popularności, w Polsce jest jeszcze zjawiskiem niemal zupełnie nieznanym.
Wiele odkryć z zakresu fizyki kwantowej zdaje się potwierdzać założenie, że długotrwałe pozostawanie pod wpływem negatywnych emocji (które “technicznie” rzecz biorąc, są formą energii) niszczy komórki naszego ciała. Poza tym, jak w przysłowiach “nieszczęścia chodzą parami” i “siła złego na jednego”, organizm osłabiony fizjologicznym stresem i stałym zamartwianiem się, łatwiej skapituluje w obliczu choroby. Kody uzdrowienia – “zastrzyk” energii z dobrego Źródła – mogą nam pomóc zachować pogodę ducha, pozytywne nastawienie do siebie i do życia w ogóle, zwiększyć naszą asertywność i odporność na sytuacje stresowe. W ten sposób zafundujemy sobie duchową szczepionkę o przedłużonym działaniu, która obejmie także nasze ciało, wpływając na prawie wszystkie dziedziny naszego życia. To może być najlepiej “zainwestowane” kilka lub kilkanaście minut naszego cennego czasu każdego dnia.
Więcej informacji na temat kodów uzdrawiania znajdą Państwo u naszych specjalistów i konsultantów.