Mówi się, że przeciwności się przyciągają, to prawda, ale trzeba też pamiętać, że te przeciwności ciągle się też ścierają. Jedna osoba ma pretensje do drugiej, o to w jaki sposób jest postrzegana, nie chcąc pamiętać o tym, że sama jest pewnie temu winna. Bardzo często to, co wzbudza nasze zainteresowanie innym człowiekiem, intryguje nas i przyciąga swoją odmiennością, po pewnym czasie zaczyna drażnić. Nie chcemy jednak dostrzec, że za te spory ponosimy winę w równym stopniu.
Często spory powodowane są tym, że własne kłopoty próbujemy zneutralizować, szukając winowajcy w kimś innym. Naszą złość kierujemy wobec ludzi z naszego otoczenia, zapominając o jeszcze innym prawie – prawie przyciągania. Prawo karmy mówi, że wszystko powraca – szczególnie wysyłana energia. Jeśli będziemy emitować negatywne emocje, złość i złośliwości, to sami również się z tym spotkamy, ale z jeszcze silniejszym i bardziej przykrym. Nie muszą też być skierowane bezpośrednio w nas, dotykając naszych bliskich, sprawiają nam tym większy ból. Oczywiście o wiele lepiej jest wykorzystywać to prawo w odwrotnym celu – czyniąc dobro, później również je otrzymywać.
Dotyczyć to może wszystkiego, co przekazujemy innym – uczucia, energie, myśli. Także ludzi, bowiem wizualizując jakiś typ człowieka, przyciągamy go. Niestety czynimy to nieświadomie i przywołujemy osoby, których spotkać byśmy nie chcieli. Użalając się nad sobą, martwiąc się, że spotykamy samych kiepskich kandydatów na partnera, sprawiamy, że tym bardziej na naszej drodze stawać będą tacy rozczarowujący nas mężczyźni.
Warto też się zastanowić dokładnie nad tym, czego właściwie oczekujemy od drugiej osoby. Jeśli mamy ochotę nadskakiwać nad ukochanym, spełniać jego zachcianki i troszczyć się o niego, to same będziemy sobie winne, spotykając zamiast dojrzałych mężczyzn, chłopców w ciałach dorosłych ludzi. Zanim zaczniemy więc mieć pretensje do partnerów, przemyślmy czy aby na pewno nie są oni odpowiedzią na nasze nastawienie. Taka sytuacja nie musi dotyczyć tylko miłości, w każdej sferze, wina za niepowodzenia może leżeć po naszej stronie. Szereg nieszczęść, które nam się przytrafiają nie musi być wynikiem klątwy. Postrzegając wszystko, jako efekt czarnej magii i posądzając wszystkich o złe intencje względem nas, pogłębiamy tylko własne złe samopoczucie i odczuwaną gorycz i zniechęcenie. Najlepiej jest nauczyć się z optymizmem przyjmować wszystko co niesie nam los, złe rzeczy oczywiście zawsze będą się zdarzać – są one częścią życia. Przyjmując je jednak bez zniechęcenia, nie tylko staniemy się silniejsi, ale i dobrym samopoczuciem ściągniemy na siebie szczęście.
Wszystko zależy od nas. To my kreujemy nasze otoczenie – wydarzenia, atmosferę miejsc, w których przebywamy, a nawet w dużym stopniu sposób, w jaki postrzegają nas inni. Skupiając się na pozytywach i wydzielając pozytywną energię wpływamy na rzeczywistość, która dzięki temu staje się przyjemniejsza i bardziej dla nas przyjazna. Chcą poprawić coś w naszym życiu, odczarować pecha, który według naszej opinii nam towarzyszy i poprawić relacje z ludźmi, musimy zmiany zacząć od siebie. Podstawą jest zmiana w sposobie myślenia. Pamiętajmy, że każde działanie zawsze zaczyna się w umyśle, a dopiero potem przekształcają się w fizyczne działanie. Jest to dokładnie ta sama energia, tylko pod inną postacią. Zgodnie zaś z zasadami fizyki, ilość energii musi być w naturze niezmienna, taka energia jaką uzewnętrzniamy, do nas również wraca.
Oczywiście wraca do nas to, co wysłaliśmy – czyli epatując negatywną energią, nie możemy oczekiwać szczęśliwych zdarzeń. I odwrotnie – nasz optymizm sprawi, że wszystko zacznie układać się po naszej myśli. Świat naszych wyobrażeń, który kształtowany jest przez nas przez całe życie, ma szansę być zrealizowanym. Będzie to wymagało dużej zmiany w naszym myśleniu, bo jeśli ktoś jest przyzwyczajony do ciągłego narzekania, to nie będzie mu łatwo uwierzyć w siłę kreacji. Taki optymizm szybko udziela się też innym. Zobaczymy, że osoby, które dotychczas postrzegane były przez nas jako nam wrogie, również zaczną ulegać zmianom, nie tylko dlatego, że nasze myślenie zaczęło to zmieniać, ale i dlatego, że oni sami nieświadomie zaczęli pozytywniej myśleć.
Wszystkie wydarzenia są ze sobą powiązane – choroba czy jakieś nieszczęście, mają podłoże w innych wydarzeniach lub myślach. Chcąc w pełni panować nad swoim życiem, musimy się nauczyć łączyć te fakty i czuwać nad tym, co może przywołać coś złego. Jednocześnie też nie możemy zapominać, że z każdej sytuacji jest szczęśliwe wyjście, nawet jeśli w danym momencie tego nie widzimy. Nie może nas opuszczać myśl, że nigdy nie ma sytuacji bez pozytywnego rozwiązania. Jeśli ta myśl będzie towarzyszyć nam zawsze i będziemy w nią głęboko wierzyć, to nie grozi nam depresja, załamanie i skazanie na czarne myśli, które dalej przyciągać będą nieszczęścia. Może się okazać, że to co postrzegamy jako przykrość, z biegiem czasu okaże się szczęśliwym przypadkiem – nasz rozum i zmysły postrzegają tylko teraźniejszość, natomiast podświadomość ma możliwość pojęcia większego kontekstu i to ona może być odpowiedzialna za niespodziewane wydarzenia. Wystarczy zaufać samemu sobie – jeśli tylko nie stracimy optymizmu, nie zawiedziemy się.